Geoblog.pl    KingaM    Podróże    Tajlandia z łobuzami, czy to można nazwać urlopem??:))    Bangkok
Zwiń mapę
2017
03
kwi

Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8501 km
 
BANGKOK:) Ma moc:) Tumy ludzi, auta jadace we wszystkich kierunkach jednoczesnie - ruch lewostronny!!!, miedzy nimi skutery i tuk tuki, maksymalny miejski volumen glosnosci, ogrom straganow i straganikow, panie z nalesnikami, z kokosem, z woda, z sokiem z pomaranczy, czego dusza zapragnie:) Do tego na kadym kroku wystawione lezaki zapraszaja cie na THAI Massage pol godziny za 150 thb (ok 15zl), i do tego wszechogarniajacy specyficzny zapach, zwany przez Olka smrodem, wymieszane przyprawy, spaliny brod i pot. Miasto chlonie sie calym soba. Do zaoferowania turystom ma bardzo duzo, ale majac do wykorzystania w zasadzie jeden pelen dzien musielismy na cos sie zdecydowac. Uznalismy, ze musimy zobaczyc MUST BE Bangkoku, czyli Palac Krolewski i swiatynie Wat PHO. Oba miejsca mocno turystyczne, wejscie nie tanie, ale koniecznie trzeba zobaczyc. Palac jest przepiekny, zdobienia, ilosc zlota, kolory, zdjecia tego zapewne nie oddadza. Olek szalal, Tymon cala wizyte w palacu przespal, i dobrze, o jednego mniej to ogarniania;) Wat Pho natomiast slynie z wielkiego lezacego Buddy, ponad 40 m dlugosci i 15 wysokosci, czlowiek czuje sie przy nim taaaaki malutki:) Wyruszylismy na pieszo ok 10 rano, zwiedzanie zajelo 5h, pozniej jedzonko (jedzeniu trzeba byloby oddac osobny post, jest fenomenalne!:), i cos dla maluchow - czyli park i plac zabaw, wyszaleli sie wsrod lokalnych dzieciakow, byli przeszczesliwi:) Wracalismy do hotelu lodzia, to bardzo fajna forma zwiedzania w Bangkoku, po rzece plywa ogrom lodek i lodeczek, mozna przeostawac sie z jeden strony na druga, badz od atrakcji do atrakcji, a cena to 4 zl za osobe za wejscie na lodz. Na lodzi Tymek odjechal w nosidelku i tak tez zostal doniesiony do hotelu, gdzie odlozony na lozko spal jak kamien. Olek dostal bajke na tablecie (dobra to byla inwestycja;)) a my mielismy chwile na piwko i relaks:) Wieczorem pojechalismy tuk tukiem do China Town. I to ta dzielnica miala zrobic mega wrazenie, co sie nie udalo (zlapala nas mega ulewa), za to podroz tuk tukiem nalezy do ogromnych wrazen;)) Pan popyla jakies 60km/h miedzy autami ta trzesaca sie popierdolka, my bez pasow, brak "scian", dzieciaki na kolanach, wiatr we wlosach, i nikt nie martwi sie o przepisy bezpieczenstwa, jakies foteliki, izofiksy, itd;)) Olek oszalal ze szczescia, ja nieco z przerazenia, Tymek i Hubert pozostali na wrazenia niewzruszeni;)) Wieczorem wszyscy rowno padli dziekujac technice za klimatyzacje:) Oczywiscie gdyby tylko mozna bylo dziadkow teleportowac na noc do Bangkoku, skorzystalibysmy z mozliwosci poznania jego innego oblicza, tego ktorego nie bylo nam dane zaznac. Zatem maly niedosyt pozostal i tym samym mamy powod, zeby wrocic - ja i Hub;) p.s. nadal nie odkrylam jak wlaczyc polskie znaki, kto ma klaiwaturke przenosna logitechu???:) p.s. 2, WIFI dziala tu tak, ze pisanie wiesci wymaga ode mnie nadludzkiej cierpliwosci, odlacza mnie co chwile, a dodanie zdjec to juz w ogole graniczy z cudem!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2017-04-03 20:34
Czyta się bardzo dobrze!
Znaki polskie zupełnie niepotrzebne ;)
Powodzenia i wszystkiego naj na rodzinnej wyprawie !
 
 
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 13 wpisów13 35 komentarzy35 122 zdjęcia122 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.10.2018 - 29.10.2018