Ahoj!
Dziś piąty dzień w podróży, dojechaliśmy do Kuala Lumpur:) ale o stolicy w kolejnym wpisie, dziś o tym
co było po drodze.
Do Penang dotarliśmy w niedzielę popoludniu, finalnie po 48h od wyjazdu ze Szczecina, umordowani, brudni i cuchnący;)) W Penang za dużo nie zobaczyliśmy, bo przez opoznienie lotu zostalo nam popoludnie i noc, wiec po wrzuceniu do żołądka malajskich smakołyków poszliśmy spac. Tymek wstal zadowolony o 1:20 w nocy, ale po 2h udalo sie go spacyfikowac i kontynuowac noc, dobe ustawilismy na nowo wedle czasu plus 6h do polskiego.
W poniedziałek rano na dworzec autobusowy i start 4h autokarem do Tanah Rata, miejscowość polozona jest w gorach u podnoza pol herbacianych i lasu deszczowego najstarszego na swiecie. Mimo połozenia wymagającego dlugich godzin w autobusie, na pewno bylo warto tam pojechac. Mysle, ze zdjecia Was przekonaja:)
Skorzystalismy z oferty firmy Discover Camerons i przewodnika Appu, swietny facet, mieszka tam od dziecka, rodzice pracowali na plantacjach herbaty, on teraz oprowadza po nich turystow, a prace ludzi, jak i w innych branzach zastepuja maszyny (zatrudnienie zmalalo z 200 do 60 osób).
Dzis o 20 dotarliśmy do Kuala Lumpur, rozpakowaliśmy plecaki i łapiemy energię na 2 pelne dni w stolicy.
Chłopcy daja radę choc roznic miedzy Malezja a Miedzyzdrojami niekoniecznie wychwytuja, dwa główne pytania to czy bedzie basen i czy pojdziemy na stragany;)))) a na pytanie co najbardziej podobalo im sie w Cameron Highlands odpowiedzieli, ze jedzenie truskawek (zakupione na straganie oczywiscie;)))
Z info praktycznych: trzeba zakupic malajska karte sim (30 ringitow tj 30zl) i zainstalowac grab car (nasz uber), ulatwia zycie, a przejazdy w cenach nizszych od polskich.
Malezyjczycy sa przesympatyczni, Azjaci ponownie nie zawodzą:)
Parę fotek z Cameron Highlands, a na koniec nasz widok z okna w KL:)