Geoblog.pl    KingaM    Podróże    Tajlandia z łobuzami, czy to można nazwać urlopem??:))    Doha, miejsce transferu w drodze do Polski
Zwiń mapę
2017
14
kwi

Doha, miejsce transferu w drodze do Polski

 
Katar
Katar, Doha
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15614 km
 
Kilkanaście godzin przerwy w Doha zrobiliśmy celowo. Rezerwując loty powrotne mieliśmy możliwość poczekać na lotnisku 5 h i jeszcze tego samego dnia wylecieć do Warszawy, ale mając przed sobą dodatkowe 6h autem, do tego nocą, uznaliśmy, że weźmiemy kolejny lot Doha-Warszawa, który był następnego dnia o 8 rano.
Zatem wylądowaliśmy w Doha o 13 czasu lokalnego (4 h różnicy z Bangkokiem i 1 h różnicy z Polską), wg naszego zegaru biologicznego tajskiego była już 17. Z lotniska odebrał nas concierge z hotelu Golden Ocean (polecamy, bardzo fajny hotel, nieopodal lotniska, ale również w spacerowej odległości od promenady, która ciągnie się przez całe Doha), zawiózł do hotelu, gdzie tylko 15 min laby i w drogę do miasta, zobaczyć ile się da w to jedno popołudnie.
Doha zrobiło na nas olbrzymie wrażenie, to arabski kraj, gdzie już po przylocie odczuwa się ogromne różnice kulturowe, kobiety w abajach, hidżabach, mężczyźni w tradycyjnych białych strojach, spod odzieży wychylają się drogie zegarki, biżuteria i buty z najnowszych kolekcji światowych projektantów. Można zobaczyć tradycyjny arabski market (budowla jakby kilkuset letnia, ale postawiona niedawno, gdyż w latach 50tych Doha było wsią z lepiankami i kozami przed domem, pokazuje to wystawiona w centrum miasta mata), ale jednocześnie wybudowane są tam najnowocześniejsze drapacze chmur, na które my będziemy jeszcze długo czekać:) Miasto położone jest na pustyni, co widać bardzo dobrze podczas wzbijania się samolotu. Przed położeniem trawników montowane są systemy nawadniające, inaczej nic by tam nie rosło, mieliśmy okazję zobaczyć jak jest to wykonywane.
W każdym razie wzdłuż miasta prowadzi promenada, na którą wychodzi moc młodych ludzi, głównie młodych mężczyzn, którzy uwielbiają trzymać się za ręce:) Osobników płci pięknej prawie nie widać;) Przy promenadzie cumują łodzie, stylizowane na stare, które ustrojone są kolorowymi lampkami, na każdej łodzi jest DJ, i na każdej toczy się imprezka, możesz za kilkanaście katarów (nasza czwórka zapłaciła 60 QR) przepłynąć na drugą stronę, gdzie z bliska zobaczycie nowoczesne biurowce i z powrotem, zajmuje to ok 30 min.
Ceny w Katarze są zbliżone do naszych, nawet walutę łatwo się przelicza 1 QR to ok 1 ZŁ:)
Polecam Doha jako miasto transferu, na pewno warto zobaczyć, może nawet i 2 dni można byłoby spędzić tam ciekawie, natomiast niekoniecznie wybrałabym je jako miejsce docelowe moich wakacji.
Wróciliśmy do hotelu po zrobieniu łącznie 7 km ok godziny 20, czyli 24 czasu tajskiego, dzieciaki padły nieżywe w 3 minuty:)
Pobudka o 5 rano, o 6 transfer na lotnisko, o 8 wylot do Polski, o 13 byliśmy w kraju, na parking, do auta, i o 20 cieszyliśmy się przepyszną świąteczną kolacją u rodziców:)) W samolocie nawet udało mi się zobaczyć film Lion - polecam!!! upłakałam się niemożliwie;) A w drodze do Doha widziałam Menchester by te sea, też warto!:) Czyli jak widzicie loty z dziećmi nie były takie tragiczne, skoro udało się wciągnąć jakąś nowość;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Aga
Aga - 2017-04-26 08:44
Piękne wspomnienia Wam zostaną. Dzięki, że się nimi podzieliła z nami
 
 
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 13 wpisów13 35 komentarzy35 122 zdjęcia122 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.10.2018 - 29.10.2018