Do Warszawy dotarliśmy elegancko autem w 5,5h, zostawiliśmy samochód na sprawdzonym parkingu Eurostyle na Żwirki i Wigury (180zl za 16 dni), pan zawiózł nas na lotnisko, pięknie się odprawiliśmy, bagaż zadowoleni do luku zdaliśmy (w torebce portfel, przekąski, chusteczki) i wchodzimy na strefe wolnocłową, jeszcze ze spokojem i uśmiechem:))) Sprawdzamy na ekranie nasz gate, a tam radosna informacja, że lot opózniony 3,5h... Ale spoko, takie rzeczy się zdarzają, przecież muszą o nas pomyśleć i o naszej dalszej podrózy, w koncu to qatar airlines, naninfolinii informują, że witają cie linie pięciogwiazdkowe, no to będzie ok... Pani terapeutycznym tonem, ze mamy czekac na info od obslugi na lotnisku w Doha, 5h na Okęciu minęło całkiem spoko, tylko zdazylismy już sprawdzić opcje polaczen z Doha do Penang i juz wiedzielismy, ze w Doha dobrych wiesci nie dostaniemy, poniewaz nasz lot Doha-Penang odlatuje raz na dobę i na ten nasz na pewno nie zdazymy... Hubert przeszedl caly proces:: przez zaprzeczenie, wkurzenie do akceptacji i finalnie wyszukiwaniu dobrych stron zaistnialej sytuacji;)))
Jesteśmy w Doha, dostaliśmy piękny hotel, pyszne jedzinko i powtornie zwiedzamy to państwo zbydowane na pustyni i powtornie robi wrażenie. Gorzej z brakiem kosmetyków i ubrań na zmiane, jeden zestaw na 50h to trochę mało, w zalaczeniu zdjęcie jak radzimy sobie z praniem i suszeniem bielizny i skarpet;)
Chłopcy jak zawsze daja rade, maja mnostwo energii i druga noc w samolocie ich nie zrazża, mnie trochę przeraża, za 2h startujemy na lotnisko, 2:30 PLANOWY odlot, trzymajcie kciuki, żebyśmy w końcu fo Malezji dojechali!
Pozdrawiamy:)))
Ps. Ponoć na opóźniony lot można dostać niezłe odszkodowanie, może ta podróż jest warta kolejnej podróży za free???;)))